piątek, 22 kwietnia 2011

W podróży z Dantem

Ide przed siebie jak przykazał mi Orfeusz, nie ogłądam się do tyłu. Przed nami rozciągaja się piekło pracy mojej pracy magisterskiej. Dante coś narzeka, chyba boli go w piersi. Przystajemy na chwilę by pogadać o Eurydyce zamienionej w głaz. Dante się jej przygłąda i nawija do mnie heksametrem o "wieczystym jęku". Chyba chce wyrazić swoje myśli o "niebiańskich istotach". Domyślam po głupiej pozie i parzystych rymach "czysty i gotów wylecieć w gwiazdy" można by pomyśleć. Za chwile spotkamy się z Tristanem udupili go bo zgrzeszył urodą - podobno pukał jakąś laskę przed Izoldą. Dante nie chce o tym gadać. Wstydzi się chłopak. Za to z pasją opisuje katusze heretyków, prawie zaczynam się go bać.

Eurydyko !! - z dala dobiegają głosy, utwione w mroku na wieczność.
Zamknij ryja ! - odzywa się jakiś fałszywiec z gorejącej masy ludzkich ciał

Eurydyko, Eurydyko - myślę sobie oddalając się
Wcale nie musiał się odwracać...



m u s i a ł

2 komentarze:

Przemysław Rafał Wieczorek DSM pisze...

Muszę się chyba zacząć uczyć od Ciebie pisania :) No i moja inteligencja jest zbyt ograniczona - nie to co Twoja :)

Przemysław Rafał Wieczorek DSM pisze...

PS Bardzo się cieszę, że zacząłeś blogować - czekam na nowe posty :)