wtorek, 18 kwietnia 2017

Znikanie jest niemożliwe.

18 kwietnia na dworze piździ jak w kieleckim. Krzesło do komputera mi się zarwało, a ja mam gówniany nastrój. Po dwóch dniach świąt jestem opity i przeżarty. Czuje się zmęczony. Jutro wybieram się do "Comara". Wierzę w swoją wiekuistą przyszłość w IT - tak mocno jak Kuba w nią nie wierzy. Agnieszka mi choruje i powoli się stacza swoim zaparciem, który zaczyna graniczyć z głupotą. Jadę zaraz na Kaliski by kupić bilety na wyjazd majowy naszej ekipy. Spotkam się z Radkiem, który zaczyna mnie już wkurzać. Spotkałem swojego Charona, który pomoże mi się przeprawić przez rzekę spirytusu i dowiezie mnie do... Elizejskich Pól (przynajmniej tak obiecał). 

sobota, 18 czerwca 2016

Światło i Ciemność

Blog powinien być o zainteresowaniach, blog powinien uskrzydlać piszącego, dawać mu cel. A ten blog jest czarny, trochę dziurawy...

Myślę teraz o moim koledze co opija się na weselu swego kolegi, kolegi którego nie znam i raczej nie poznam. Ale nie jest mi żal ani nie jestem smutny. Radek pewnie teraz nie myśli, albo myśli - nie wiem - może nawet myśli, w końcu trochę mnie lubi. Zwykle mówi bez sensu ale okazuje się, że jego słowa nie są nonsensowne (czemu on ma racje tak często?). A jeśli to nie objawienie, jeśli objawienia nie było? Co jeśli nikt nie przyjdzie a nawet tego nie przeczyta, bo pewnie nie przeczyta - co wtedy? Mój kolega wychodzi do ubikacji, bo czemu akurat miałby patrzeć na gwiazdy, sika i może zadaje sobie pytania takie jak ja teraz. Dzieli nas przepaść, stopień rozmiękczenia świadomości. Może ktoś - niby że co! - przyjdzie mnie teraz uratować - bo tego chce? Pokaże mi wielką dziurę i zabroni skakać w dół (po cóż miałbym skakać?). Gęstą dziurę można pokroić na czarne plasterki i zjeść. Stateczni oddzielają światło od ciemności świetnymi mieczami, głupi rozrywają mrok, iluzjoniści szukają odcieni, kuglarze po prostu nie patrzą.

Mój kolega kończy dziewiątą kolejkę, bawi się i tańczy. Krwawi?    

piątek, 29 kwietnia 2016

Nice

Cofając się do przodu. Lękając się odwagi. Wstaje upadając. Nadal kocham wprost i zawile, z błaganiem choć świadom i w pełni bezczelnie. Taka opieka, pozostawiam bieg wydarzeń następstwom - zostaje odchodząc. Niespełniony, choć w pełni szczęścia.