wtorek, 17 maja 2011

Remix Krasickiego - "O mątwie"

 Specjalnie dla P.

 Mątwik jeden młody,
 Korzystając ze swobody,
 Pasł się glonami i planktonem w morskim ogrodzie,
 Z każdym w żyjąc zgodzie.
 A że był bardzo grzeczny, rozkoszny i miły,
 Bardzo go tam inne stworzonka lubiły.
 I on też używając wszystkiego z weselem,
 Wszystkich był przyjacielem.
 Raz gdy bujał po wodnej łące,
 Słyszy przerażające
 Głosy bomb, żołnierzy strzelanie, trzask wielki się niesie.
 Stanął - słucha - dziwuje się."
 A gdy się coraz zbliżał ów hałas, wrzask srogi,
 Mątwik w nogi.
 Spojrzy się poza siebie: tam dwie łodzie
 na nich strzelce!
 Strwożon wielce,
 Wypadł na oceaniczną drogę, od rybaków się oddalił.
 Spotkał konia morskiego, prosi go, iżby się użalił:
 Weź mnie na grzbiet i unieś!" - Koń na to: "Nie mogę,
 Ale od innych pewną będziesz miał załogę".
 Jakoż delfin się nadarzył. - "Ratuj, przyjacielu!"
 Delfin na to: "Takich jak ja zapewne niewielu
 Znajdziesz, ale poczekaj i ukryj się w wodnej trawie.
 Jałowica mnie czeka, niedługo zabawię.
 A tymczasem masz makrelę, co ci dopomoże".
 Makrela: "Żal mi cię, nieboże,
 Ale ci grzbietu nie dam: twardy, nie dogodzi;
 Oto kłebista ośmiornica niedaleko chodzi,
 Będzie ci miękko siedzieć..." Ośmiornica rzecze:
 "Ja nie przeczę,
 Ale choć cię uniosę pomiędzy tankowce,
 Rybacy dogonią i zjedzą mątwe i mnie jak owce;
 Udaj się do kraba, które się tu pasie".
 "Jak ja ciebie mam wziąć na się,
 Kiedy starsi nie wzięli" - krabisko na to rzekło
 I uciekło.
 Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
 Wśród serdecznych przyjaciół gęby rybaków

Mątwika zjadły.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Mója pierwsza animacja zrobiona we flashu




*niestety konwerter był w wersji demo, a blogger to kupa, 
więc plik swf. nie wchodzi albo to ja nie wiem jak go zamieścić.

piątek, 22 kwietnia 2011

W podróży z Dantem

Ide przed siebie jak przykazał mi Orfeusz, nie ogłądam się do tyłu. Przed nami rozciągaja się piekło pracy mojej pracy magisterskiej. Dante coś narzeka, chyba boli go w piersi. Przystajemy na chwilę by pogadać o Eurydyce zamienionej w głaz. Dante się jej przygłąda i nawija do mnie heksametrem o "wieczystym jęku". Chyba chce wyrazić swoje myśli o "niebiańskich istotach". Domyślam po głupiej pozie i parzystych rymach "czysty i gotów wylecieć w gwiazdy" można by pomyśleć. Za chwile spotkamy się z Tristanem udupili go bo zgrzeszył urodą - podobno pukał jakąś laskę przed Izoldą. Dante nie chce o tym gadać. Wstydzi się chłopak. Za to z pasją opisuje katusze heretyków, prawie zaczynam się go bać.

Eurydyko !! - z dala dobiegają głosy, utwione w mroku na wieczność.
Zamknij ryja ! - odzywa się jakiś fałszywiec z gorejącej masy ludzkich ciał

Eurydyko, Eurydyko - myślę sobie oddalając się
Wcale nie musiał się odwracać...



m u s i a ł