Specjalnie dla P.
Mątwik jeden młody,
Korzystając ze swobody,
Pasł się glonami i planktonem w morskim ogrodzie,
Z każdym w żyjąc zgodzie.
A że był bardzo grzeczny, rozkoszny i miły,
Bardzo go tam inne stworzonka lubiły.
I on też używając wszystkiego z weselem,
Wszystkich był przyjacielem.
Raz gdy bujał po wodnej łące,
Słyszy przerażające
Głosy bomb, żołnierzy strzelanie, trzask wielki się niesie.
Stanął - słucha - dziwuje się."
A gdy się coraz zbliżał ów hałas, wrzask srogi,
Mątwik w nogi.
Spojrzy się poza siebie: tam dwie łodzie
na nich strzelce!
Strwożon wielce,
Wypadł na oceaniczną drogę, od rybaków się oddalił.
Spotkał konia morskiego, prosi go, iżby się użalił:
Weź mnie na grzbiet i unieś!" - Koń na to: "Nie mogę,
Ale od innych pewną będziesz miał załogę".
Jakoż delfin się nadarzył. - "Ratuj, przyjacielu!"
Delfin na to: "Takich jak ja zapewne niewielu
Znajdziesz, ale poczekaj i ukryj się w wodnej trawie.
Jałowica mnie czeka, niedługo zabawię.
A tymczasem masz makrelę, co ci dopomoże".
Makrela: "Żal mi cię, nieboże,
Ale ci grzbietu nie dam: twardy, nie dogodzi;
Oto kłebista ośmiornica niedaleko chodzi,
Będzie ci miękko siedzieć..." Ośmiornica rzecze:
"Ja nie przeczę,
Ale choć cię uniosę pomiędzy tankowce,
Rybacy dogonią i zjedzą mątwe i mnie jak owce;
Udaj się do kraba, które się tu pasie".
"Jak ja ciebie mam wziąć na się,
Kiedy starsi nie wzięli" - krabisko na to rzekło
I uciekło.
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród serdecznych przyjaciół gęby rybaków
Mątwika zjadły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz